Kraków, jako centrum outsourcingowe Europy, jest też jednym z liderów na rynku pracy w IT. Do tej pory jednak dominowały ogłoszenia dużych korporacji, które oferowały warunki szokująco dobre, ale… szokująco dobre jak na korporacje. Teraz rynek się zmienia pod wpływem małych graczy.
W świecie dużych firm
Korporacje potrzebowały, potrzebują i w przyszłości też będą potrzebowały wielu specjalistów z branży. Prawda jest jednak taka, że dla wielu specjalistów czy to Big Data, czy programowania, czy pokrewnych dziedzin, korporacje będzie złotą, bo złotą, ale jednak klatką. Sztywne reguły pracy w korporacyjnej rzeczywistości tak naprawdę wcale na dłuższą metę nie stymulują rozwoju i kształcenia. Wypłaty? Nie są niskie, to prawda, ale nie robią też takiego wrażenia jak wtedy, kiedy pierwsze firmy wchodziły na rynek. Coraz częściej są to raczej kwoty, które bardziej pasowałyby do pasków ludzi zajmujących się zawodowo przepisywaniem danych między dwiema tabelami w Excelu.
Mały może więcej
Wydawało się, że na korporacje nie ma mocnych: mają kasę na sprzęt, mają kasę na szkolenia, mają też większą siłę przebicia. Zabrakło im jednak tego, co mają małe firmy: elastyczności. Korporacja ze swoją gigantyczną inercją (a taką mają właściwie wszystkie oddziały polskie) nie jest w stanie dynamicznie poprawiać warunków i ofert pracy dla programistów czy deweloperów. Tu na rynek wchodzą małe firmy – niby z mniejszym potencjałem i mniejszą kasą, ale w praktyce zarabiające szybciej i też niemało. Choć ich sprawozdania finansowe siłą rzeczy nie są tak imponujące jak te z korporacji, to jednak w przeliczeniu „na głowę” pracownik może dostać tu wyraźnie więcej.
Chcesz dla nich programować?
Oczywiście, że praca w korpo ma jakieś zalety. To przede wszystkim przewidywalność, której jednak nie należy mylić ze stabilnością zatrudnienia. I ona rośnie ostatnio bardzo w mniejszych firmach. Do korporacji jednak dużo łatwiej jest trafić – wielkie i drogie ogłoszenia naprawdę działają. Jednak mniejsze i bardziej dynamiczne firmy często korzystają z usług specjalistycznego biura rekrutacyjnego dla działów IT, na przykład https://dotlinkers.pl/.
To daje im większe szanse znalezienia odpowiednich ludzi. Rekrutacja prowadzona przez HR dużego oddziału korporacji zwykle ma sto etapów, z których tylko dwa ostatnie są choćby trochę merytoryczne. Ten proces jest nieopłacalny, męczący i kosztowny, dlatego dziś coraz częściej powierza się rekrutację zewnętrznemu podmiotowi. Firma nie musi się już martwić organizacją procesu, a ten jest obsługiwany przez ludzi, którzy rozumieją, co kandydat pisze w CV i potrafią w kilka minut sprawdzić wszystkie te umiejętności. Czas rekrutacji krótszy, pewność wyniku większa, trafność profili kandydatów właściwie pełna. Jedyna wada tego rozwiązania to fakt, że zlecający rekrutację musi być elastyczny, żeby zaufać firmie zewnętrznej. Poczekamy, może kiedyś większość krakowskich firm dojrzeje do takiego rozwiązania.